piątek, 27 listopada 2009

30 IX 2009 - pierwszy spacer do Bodrum


No i obudziliśmy sie w ślicznym hotelu, zjedliśmy fantastyczne śniadanko na tarasie z widokiem na morze i baseny... BAJKA !!!
TAK pięknie sniadania jeszcze nie spożywałam.
Herbata jabłkowa, omlety, oliwki i czego chcieć więcej :-)
Po śniadanku poszliśmy powoli w kierunku Bodrum-Gumbet z nadzieją umówienia się na wycieczki fakultatywne.
Bez trudu znaleźliśmy KLS VOYAGES i uzgodniliśmy plan wyjazdów na najbliższe dnie.

29 IX 2009 - pierwsza podróż samolotem dzieciątka - TURCJA :-)

Wypakowani straszliwie - jedna cała torba była z piciem i biedny Tomuś jęczał za każdym razem kiedy tylko to możliwe - żal mi było go ale bałam się pić nie wiadomo co - stąd pomysł aby wziąć z Polszy dużo wody mineralnej do Turcji.
Odsapnęliśmy dopiero po oddaniu bagazy na lotnisku i cieszyliśmy sie, ze wreszcie po dwóch latach udajemy sie na wakacje ... i to w trójkę :-))
NASZE pierwsze wakacje z baby - co prawda baby nie świadome wielu faktów ale chyba było mu dobrze bo nie protestowało :-)))
Wylot 22.35 a pociagiem z Bochni jechaliśmy o 18.54 coby się nie spieszyc.
W Turcji byliśmy ciemna noca a w hotelu po jakiejs godzinie.
CIEPŁO, BŁOGO :-))

23 IX 2009 - dziecię wybiera się na Turbacz :-)


TAK, TAK, dziecie chce w góry :-))

Wstałam rano i po wczorajszych bolesciach nawet śladu nei było - na szczeście - totez skoro świt wyruszyłyśmy w góry.
Pogoda - wymarzona !!!
Samopoczucie i humory - rewelacja... chciałoby się powiedzieć: "chwilo trwaj"

22 IX 2009 - Baby jedzie do Łopusznej

W nocy 21/22 IX chyba się czymś przytrułam bo fatalnie się czułam a w nocy z kilka razy odwiedziłam ubikacje (wzięło mnie na "dwie strony" - straszne uczucie)
Rano czułam się jakbym ... nie mam nawet porównania właściwego do tego stanu w jakim się znajdowałam.
W perspektywie był wyjazd do Łopusznej - miała przyjechać (w zasadzie jechała Basia z Poznania)
JAK troche doszłam do siebie pojechałam do apteki i Pani poradziła sok wieloowocowy z dodatkiem soli i cukru - ochyda jak nie wiem !!! potem pojechałam do Bety, popieściłam się z Gabusiem i chyba poległam na łóżku.
Koło 13 zadzwoniła Basia, że już jest w Bochni no i pojechałyśmy w kierunku Łopusznej.
Czułam sięjuż lepiej ale w tym dniu oprócz ochydnego soku i biszkopcików nic nie zjadłam.

19 IX 2009 - zabrałam dzieciątko na spotkanie "klasowe"


Z okazji dziesięciolecia obron na AWF zorganizowaliśmy spotkanie "klasowe".

Wzięłam dzieciątko no bo co bedzie same w domu robiło :-))

Czułam się fantastycznie - zaliczyłam chyba z 3 soki i jedna herbatę

poniedziałek, 23 listopada 2009

16 IX 2009 - 15 TC - jak wyglądam

tak fajnie wyglądam w 15 TC :-)
Chciałabym juz miec brzuszek ale na to chyba jeszcze musze poczekac....
BE PATIENT mamuśka !

2 IX 2009 - IV USG w życiu fasolki


Dzisaj lekarz dokładnie mi opowiedział co widzi na zdjęciu USG (ja sama widzialam tylko czarny bijacy punkcik - serduszko)

Tu jest główka, tu rączki, tu nozki, tu serduszko, żołądek, nerki - które pracują prawidłowo.

A tu kolankai ramionka ... o mało nie poleciala mi łezka ze wzruszenia...

28 VIII 2009 badania tarczycy

wyszły niezbyt pomyślne wyniki na tarczyce...do poprawki

23 VII 2009 moje urodzinki (33 - piękna cyfra :-)

Dzisaj mam urodziny trzydzieste trzecie i mam w planach powiadomić Toma o zafasolkowaniu ... troszkę mi zeszło z tym ale i czas nie był sprzyjający - ciągłe kłótnie i sprzeczki i były dobrym tłem do powiadomienia o tak szczęśliwym wydarzeniu jakim jest ciąża.
No w końcu kiedyś trzeba powiedziec - może zechce się zmienić.

Efekt był taki, ze byl taki w szoku, ze nawet nie podskoczyl z radosci... przygladał się brzuszkowi i pytał czy na pewno, czy w tym brzuszku. :-)

wymiary...póki co moje.

No to tak:
90/67/90
i
53,20 kg czyli od szczytu formy (luty/marzec/kwiecień) przybyło mi jakieś 3 kg, upsssssssss

wtorek, 10 listopada 2009

21 July 2009 - III USG w życiu małej fasolki/fasolka


Nieco przestraszona ciagłymi (lekkimi co prawda ale jednak) krwawieniami udałam się po raz kolejny na USG do dr Janeczko.
Dziecię duże bo 9,3 mmm :-) i wszystko OK.
Doktor powiedział, że nie ma powodów do niepokoju gdyż mogły peknąć jakieś naczynka - zdarza się ...
Aaaaaaaaa, to już 8TC :-)))

14 July 2009 - II USG w życiu małej fasolki/fasolka


21 lipca (w urodziny mojego taty) poszłam do doktora Jeneczko aby powtórzyć USG i usłyszeć kilka porad na dzień dobry... młode mamy zadają dużo pytań w wszystkie baaaaaaardzo ważne :-)
W tym miejscu też zaznaczyć, że z tym samym lekarzem dokładnie 9 czerwca umawiałam się do kliniki InVitro na badanie droznosci jajowodów... jakie to szczescie, ze to niesympatyczne badanie mnie ominie :-)
HAPPY !!! HAPPY !!! HAPPY !!! HAPPY !!! HAPPY !!! HAPPY !!!

piątek, 6 listopada 2009

18 July - miałam II USG w Brzesku

Czuję sie super ale nie wiedzieć czemu mam jakieś delikatne plamki na bieliznie, które mnie bardzo niepokoją. Wykorzystując odwiedziny u Bety i Gabunia w szpitalu proszę doktora o zbadanie. On jednak twierdzi, że nie widzi nic niepokojącego mówiąc, że to że być tylko objaw pęknięcia jakiegoś naczynka. Trochę mnie uspakaja ale niech to minie na litość...

10 July 2009 - zafasolkowana - USG potwierdziło :-)


Na godzinę 17:15 byłam umówiona u gina a raczej ginowej.
Zabrała mnie na USG i potwierdziła "to prawda, jest Pani w ciąży"
Moja radość była trudna do opisania - pognałam samochodem na Wiśnicką pokazać przyszłej babci zdjecie maluszka lub maluszki :-)
Moja mama była wielce uradowana....
Gdy wracałam do domu z tą fantastyczną nowinką zadzwoniła ciocia Ewunia z Nowego Yorku (wozi sie ta ciocia po całym świecie :-) No i jak zadzwoniła (jakby wyczuła czy co ... ) dowiedziała się o maleństwie. Baaaaaaaaaardzo się uradowała i kazała dbać o siebie i baby... dała też cenne wskazówki na początek tej wspaniałej przygody ...

9 JULY 2009



Bardzo spodobała mi się różowa kreseczka z ubiegłego roku i chciałam sprawdzić czy po tygodniu od tego wielkiego wydarzenia nabierze większej pewności... no i nabrała :-)
Dzisiaj jest zdecydowanie tęższa i wyraźniejsza - bardzo mi się podoba.
Jutro popędzę do Pani Gina i opowiem jej o tym ...

3 July 2009




No i kolejny w moim życiu teścik - stresująca czynność ...

TYM RAZEM ZNOWU EMOCJE ... i okazuje się, że nieśmiale bo nieśmiale ALE ku mojemu wielkiemu szczęściu

różowa kreseczka, która mi wiele mówi. To jest 30 dzień cyklu i piątek ... raniutko udaję się do siostry Beci na herbatkę i czuję TAKIE dziwne podniecenie bo jej brzuch jest już dorosły a u mnie też zaczyna coś rosnąć...

17 JUNE 2009

17 czerwiec 2009 (14 dc) obliczam jako ten dzień kiedy małutki plemniczek udał się

na dłuższą wycieczkę po krętych korytarzach moich najbardziej intymnych miejsc.

I mu się udało wywołać wielkie spustoszenie ....