wtorek, 9 lutego 2010

18 XII kolejna wizyta u GINA

Rano pojechałam z Tomkiem na wizytę- zrobił sobie wolne bo i tak miał oddawać krew.
Znowu padł wyrok-szpital i znowu się uryczałam.Wieczorem miałam jeszcze umówioną wizytę u dr Chrzanowskiego w Krakowie czemu tomek był przeciwny i oczywiście nie oszczędził sobie głupiego komentarza.Nic to, jak powiedziała moja koleżanka „twój brzuch i Ty masz czuć się komfortowo” więc Tomka opini nie brałam w ogóle na poważnie.
Tego dnia było bardzo dużo śniegu i tyle mojego,że mogłam się nim nacieszyć.
Doktor zrobił USG, podał nam wagę- ok. 1050 gram (ja aze 57,5kg) i stwierdził,ze do pracy to ja już nie wroce i ze trzeba lezec.Tomek porazz pierwszy przejął się moim stanem i już nie było uwag „po co jechać do lekarza do Krakowa”
Nie pojechaliśmy prosto do domu ale do Bonarki, z tym, że ja leżałam w samochodzie a Tom zakupywał.Zeszło u bardzo długo bo to akurat czas przedświąteczny i każdy cos kupuje.Udało się nabyć śliczne ubranko dla Gabusia pod choinkę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz